niedziela, 21 czerwca 2015

Karambola w lepszej formie

Od samego początku moje karambole nie miały łatwego życia. Przeciągi, chłód i niedobory światła towarzyszyły im codziennie. Zimę przetrwała tylko jedna roślinka i to w marnym stanie. Myślę że i tak dużo tu dała mini szklarnia, która uchroniła ją przed przeciągami i dużymi zmianami temperatur. Potem jakoś sobie radziła, w końcu przestała zrzucać liście i co jakiś czas wypuszczała nową gałązkę. Ale młode listki były małe, wiotkie i w kolorze wyblakłej zieleni. Nie chcąc stracić ostatniej karamboli zastosowałem kilka zabiegów, które ją uratowały i sprawiły, że znów poczuła chęć do życia:

  • większa doniczka - niektóre rośliny całkowicie hamują swój wzrost jeśli nie zapewnimy im wystarczającej ilości miejsca na rozwój systemu korzeniowego,
  • wymiana podłoża - poprzednie było już zbite i słabo przepuszczalne. Użyłem prawie wyłącznie kwaśnego torfu, ponieważ karambola preferuje niskie PH,
  • nawóz azotowy - wspomagający rozwój liści i innych zielonych części rośliny (oczywiście organiczny - czyli napój ze skorupek po jajkach :)

Poniżej efekt tych działań (niestety nie mam zdjęcia karamboli przed kuracją):


Zdrowa, zadowolona karambola

Młode gałązki są prawie dwukrotnie dłuższe, a zieleń żywa i świeża. Te najniższe są właśnie w takim stanie, w jakim znajdowała się cała roślina. Teraz już rośnie bardzo szybko. Pewnie będzie chciała nadrobić stracony czas, w końcu ma już prawie rok.

Karambola wypuszczająca nowy pęd
Żałuję tylko, że tak późno zabrałem się za jej ratowanie. Ale zawsze lepiej późno niż wcale...

5 komentarzy:

  1. Faktycznie te górne gałązki jakoś takie bardziej zieleńsze:)

    Ale z tego co widzę, karambole raczej powoli sobie rosną, bo roczna roślinka jest dość mała, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd mi za nią że jest taka mała, ale sam zgotowałem jej taki los. W tym wieku powinna być już kilka razy większa:)

      Usuń
    2. Teraz pewnie odrobi straty:)

      Usuń
  2. Jestem zachwycona Pana blogiem.
    Sama uwielbiam sadzić różne dziwactwa z pestek, ale czasami widać, że są jakieś chorowite. Nie znam się na tym do końca, bo dopiero zaczynam zabawę z ogrodem na parapecie :) ale ten blog to moja inspiracja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Miło mi słyszeć, że są osoby, tak jak ja, podobnie zakręcone na punkcie roślinek. U mnie problemem zaczyna być ograniczona ilość miejsca na parapetach i już się boję co to będzie, kiedy nadejdzie jesień a rośliny z balkonu będą musiały schować się w mieszkaniu :)

      Usuń

Popularne posty