- większa doniczka - niektóre rośliny całkowicie hamują swój wzrost jeśli nie zapewnimy im wystarczającej ilości miejsca na rozwój systemu korzeniowego,
- wymiana podłoża - poprzednie było już zbite i słabo przepuszczalne. Użyłem prawie wyłącznie kwaśnego torfu, ponieważ karambola preferuje niskie PH,
- nawóz azotowy - wspomagający rozwój liści i innych zielonych części rośliny (oczywiście organiczny - czyli napój ze skorupek po jajkach :)
Poniżej efekt tych działań (niestety nie mam zdjęcia karamboli przed kuracją):
Zdrowa, zadowolona karambola |
Młode gałązki są prawie dwukrotnie dłuższe, a zieleń żywa i świeża. Te najniższe są właśnie w takim stanie, w jakim znajdowała się cała roślina. Teraz już rośnie bardzo szybko. Pewnie będzie chciała nadrobić stracony czas, w końcu ma już prawie rok.
Karambola wypuszczająca nowy pęd |
Faktycznie te górne gałązki jakoś takie bardziej zieleńsze:)
OdpowiedzUsuńAle z tego co widzę, karambole raczej powoli sobie rosną, bo roczna roślinka jest dość mała, prawda?:)
Wstyd mi za nią że jest taka mała, ale sam zgotowałem jej taki los. W tym wieku powinna być już kilka razy większa:)
UsuńTeraz pewnie odrobi straty:)
UsuńJestem zachwycona Pana blogiem.
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam sadzić różne dziwactwa z pestek, ale czasami widać, że są jakieś chorowite. Nie znam się na tym do końca, bo dopiero zaczynam zabawę z ogrodem na parapecie :) ale ten blog to moja inspiracja!
Dziękuję:) Miło mi słyszeć, że są osoby, tak jak ja, podobnie zakręcone na punkcie roślinek. U mnie problemem zaczyna być ograniczona ilość miejsca na parapetach i już się boję co to będzie, kiedy nadejdzie jesień a rośliny z balkonu będą musiały schować się w mieszkaniu :)
Usuń